Historia – 20-litrowy kanister narodził się w Wehrmachcie

Potrzeba jest matką wynalazków. Podczas każdej wojny armie zużywają miliony ton paliwa. Duże cysterny stanowią doskonały cel dla nieprzyjaciele i dlatego wymyślono małe zbiorniki, które pozwalały na przewożenie dodatkowego paliwa umożliwiającego wydłużenie zasięgu pojazdów.

Pierwsze 20 litrowe pojemniki w kształcie znanym do dziś znalazły się na wyposażeniu niemieckiego Wehrmachtu w 1937 roku. Na zamówienie zaprojektował inż. Vinzenz Grüvogel z firmy Mülller&Co. w Schwelm, która w owych czasach stała się jednym z największych producentów tego elementu wyposażenia. Skorzystano z dość podobnej konstrukcji produkowanej nieco wcześniej przez firmę Ambi-Budd Presswerk GmbH (było to przedsiębiorstwo z niemiecko-amerykańskim kapitałem, produkujące przed wojną karoserie samochodowe i akcesoria motoryzacyjne).

Konstrukcję przemyślano w ten sposób, aby pojemniki składowane w rzędach i jedne na drugich pasowały do siebie jak prostokątne klocki, nie marnując wolnego miejsca. Uniwersalny kształt pozwalał na mocowanie zbiornika na burtach pojazdów w różnych miejscach. Podzielony na trzy rączki uchwyt w górnej części został opracowany zgodnie z wymogiem, by jeden żołnierz mógł przenieść jednocześnie w każdej ręce jeden kanister pełny lub dwa puste. Na większych dystansach trzy pełne kanistry mogły przenosić dwie osoby, trzymając zbiornik pomiędzy nimi za zewnętrzne rączki uchwytu.

Kształt kanistra oraz szeroki wlew pozwalał szybko przelać zawartość do baku. Charakterystyczne perforacje zabezpieczały kanister przed wgnieceniami. Hiszpańska wojna domowa, w którą brał udział niemiecki Legion Condor, również była doskonałą okazją do testów. Niemcy zbierali tu doświadczenie bojowe i jednocześnie mogli testować nowe technologie. W tym kanistry.

Kanister składał się z dwóch części, które trzeba było zespawać. Jednocześnie spaw znajduje się poniżej poziomu ścian bocznych, dzięki czemu nie jest podatny na uszkodzenia w przypadku uderzenia. Charakterystyczne listwy boczne spełniały wówczas podwójną funkcję. Z jednej strony zwiększały one wytrzymałość kanistra (podobnie jak w przypadku, gdy komercyjne Citroën 2CV otrzymały karbowaną blachę karoserii), a ponadto umożliwiały rozszerzanie lub kurczenie się zawartości cieczy w zależności od warunków zewnętrznych. Dodatkowo przy prawidłowym napełnieniu kanistra w podwyższonej części za uchwytem pozostawała kieszeń powietrzna, dzięki której kanister nawet pływał.

Czasom II wojny światowej zawdzięcza się też obiegową nazwę zbiornika na paliwo, gdyż obecnie słowem kanister określa się już każdy pojemnik na materiały pędne, niezależnie od jego kształtu, pojemności czy pochodzenia, jednak w latach 1939–1945 słowem tym określano wyłącznie wynalazek inż. Grünvogela. W niemieckiej armii zbiornik ten określano oficjalnie mianem Wehrmacht-Einheitskanister, Benzinkanister, lub po prostu Kanister, alianci stosowali słowo „canister”, choć na froncie obowiązywał termin „jerry can” (w wolnym tłumaczeniu „szkopska bańka” – w języku angielskim „jerry” znaczy to samo co „szkop” czy „szwab” w języku polskim, przy czym angielskie słowo odnosi się przede wszystkim do niemieckich żołnierzy). Co ciekawe, z frontowego slangu określenie „jerry can” wraz kanistrem przeszło do powojennego użytku i spotyka się je do dziś, choć jego geneza jest tak samo zapomniana jak początek kariery kanistra, lecz to właśnie w tej nazwie zaszyfrowane jest pierwotne pochodzenie kanistra i jego ścisły związek z Wehrmachtem. Pozostając w tematyce wojennej terminologii związanej z paliwami, warto też wspomnieć, że podczas ofensywy w Ardenach w 1944 roku jedna z niemieckich grup dywersyjnych, złożonych głównie z esesmanów przebranych w amerykańskie mundury, została zdemaskowana i zlikwidowana właśnie na polowej stacji benzynowej, gdy podczas tankowania pojazdów któryś z członków grupy jako określenia na paliwo użył słowa „petrol”, zamiast stosowanego przez amerykańskich frontowców „gas” (od „gasoline”). Określenia „petrol” lub „fuel” spotykało się natomiast w armii brytyjskiej.

Dowodem uznania dla innowacyjnego kanistra był fakt szybkiego skopiowania tego pojemnika. Jako pierwsi, na niemieckiej licencji, rozpoczęli jego produkcję Węgrzy, przy czym produkowano wcześniejszy model z perforacjami w kształcie litery X. Wkrótce produkcję swojej wersji rozpoczął kolejny sojusznik III Rzeszy, mianowicie Rumunia. Rumuńską wersję od niemieckiego pierwowzoru odróżnia okrągły, poziomy uchwyt w górnej części kanistra. Podczas walk w Afryce Północnej z niemieckimi kanistrami powszechnie spotykali się Brytyjczycy, którzy co prawda znali niemieckie kanistry już z czasów walk w Norwegii w 1940 roku, ale to właśnie afrykański teatr działań wojennych ukazał w pełni wszystkie zalety tego zbiornika. Zafascynowani kanistrem Anglicy uruchomili produkcję idealnej kopii.

Z amerykańską i także brytyjską kopią Benzinkanistra związana jest wręcz legenda, pojawiająca się jednak głównie w amerykańskich źródłach. Wedle relacji, pracujący przed wojną w Niemczech amerykański inżynier branży motoryzacyjnej Paul Pleiss, kończąc kontrakt w 1939 roku, namówił swojego niemieckiego kolegę z pracy na odkrywczą wyprawę po Indiach. Inżynierowie mieli rzekomo kupić podwozie terenowego samochodu, i wedle własnego projektu na jego bazie zbudować wehikuł odpowiedni do wyprawy przez bezdroża. Gdy stanęli przed dylematem, jaki wybrać zbiornik na zapas wody i rezerwę paliwa, Niemiec, mający dostęp do wojskowych magazynów lotniska Tempelhof, zabrał stamtąd trzy wojskowe kanistry, na których od razu skupiła się uwaga Amerykanina.

Mitsubishi Model A z tytułem Samochód Historia

Podróżnicy po przekroczeniu wielu granic państwowych dotarli do Kalkuty, gdzie ich drogi się rozeszły – z jakichś powodów, o których amerykańska opowieść milczy. Luftwaffe przysłała po niemieckiego inżyniera samolot i wrócił na jego pokładzie do Rzeszy. Amerykanin natomiast zostawił wóz w jakimś garażu w Indiach i wrócił do domu w Filadelfii. Próbował ponoć zainteresować wojskowe kręgi opisami niemieckiego kanistra, ale dysponując jedynie ustną relacją, nie został potraktowany poważnie. Sprowadził więc w 1940 roku swój pojazd przez Turcję i następnie drogą morską do Nowego Jorku.

125 lat Skody | historia rozpoczęła się od legendarnego roweru Slavia

Choć na świecie wojna już trwała, a do USA zbliżała się wielkimi krokami, podobno amerykański Departament Wojny podszedł do niemieckiego wynalazku z lekceważeniem. Zaopiniowano, iż cylindryczny, 10-galonowy pojemnik z I wojny światowej po niewielkich modyfikacjach w zupełności będzie się nadawał dla US Army, o ile Stany Zjednoczone w ogóle przystąpią do wojny. Gdy tak się stało, brytyjskie doświadczenia z kanistrami starego typu w Afryce Północnej skłoniły jednak Amerykanów do ponownego przyjrzenia się niemieckiemu zbiornikowi – w efekcie miano opracować na jego podstawie amerykańską wersję, a do Londynu wysłano jeden z trzech przejętych przez Paula Pleissa w Indiach niemieckich oryginałów, który Anglicy skopiowali w każdym szczególe.

Źródło: Odkrywca /ACZ /Wikipedia/Imperial War Museums/eBay/U.S. National Archives and Records Administration