C o to jest „mała szkoda” komunikacyjna? To niewielkie uszkodzenie typowego elementu auta, niemające wpływu na bezpieczeństwo poruszania się pojazdem. Należą do nich np. szkody parkingowe. Tego rodzaju przypadki należą do jednych z najczęstszych uszkodzeń samochodów służbowych i w związku z tym są bardzo kosztogennym czynnikiem w utrzymaniu floty. Czy te wydatki można ograniczyć?
Według analiz Nivette Fleet Management okazuje się, że eliminacja małej, ale wielokrotnej naprawy tego samego elementu auta pozwala oszczędzić blisko 30% kosztów napraw blacharsko-lakierniczych samochodu. Taki sposób likwidacji małych szkód ma nie tylko walor ekonomiczny, ale także ekologiczny – zmniejszenie ilości odpadów towarzyszących naprawom oraz redukcja śladu węglowego to niezaprzeczalne korzyści dla środowiska. Plusów jest znacznie więcej.
Takie oszczędnościowe podejście nie jest jednak standardem w branży Car Fleet Management, jest to raczej specyfika niektórych ofert dostępnych na rynku.
– Polityka likwidacji szkód, polegająca na rezygnacji z powtarzających się drobnych napraw wpływa na obniżenie szkodowości, które następnie skutkuje dużo tańszym ubezpieczeniem auta. Ma to niebagatelne znaczenie w budżecie zarządzania flotą, a przy wynajmie długoterminowym ma z kolei istotny wpływ na wysokość raty – mówi Marcin Jakubowski, dyrektor sprzedaży Grupy NFM. – Jest to ten typ korzyści dla firm, który nie jest widoczny na pierwszy rzut oka – jest w pełni odczuwalny dopiero w kolejnych latach współpracy z firmą flotową.
– Takie rozwiązania są możliwe przy umiejętnej i przemyślanej optymalizacji kosztów, która dostrzega i wykorzystuje różne obszary potencjalnych oszczędności dla klienta. W NFM to nasze credo, dlatego nie przypadkiem zidentyfikowaliśmy pole do oszczędności na małych szkodach i z powodzeniem wdrażamy nasze autorskie rozwiązanie – podkreśla Marcin Jakubowski.
Likwidacja szkód – gdzie się kryją oszczędności?
W standardowej procedurze flotowej każda szkoda komunikacyjna musi być od razu zgłoszona i zlikwidowana. Nie ma znaczenia, czy uszkodzenie samochodu jest małe, duże, czy całkowite. W efekcie firma korzystająca z auta za każdym razem, także przy drobnych szkodach, płaci zgodnie z zapisami ubezpieczeniowymi udział własny (na ogół 500 zł). Przykładami małych szkód są np. drobne rysy, otarcia lub niewielkie wgniecenia takich elementów jak zderzak, błotnik czy drzwi, do których najczęściej dochodzi przy manewrach parkingowych. Są to uszkodzenia bez żadnego wpływu na bezpieczeństwo poruszania się pojazdem, a jednak firma jest zobligowana do dokonania pełnego zgłoszenia i musi przeprowadzić pełen proces naprawy. Jeśli tego nie zrobi, zapłaci za to uszkodzenie na koniec kontraktu. Taka standardowa procedura oznacza dla użytkownika po pierwsze – formalności, w tym kontakt z infolinią i wypełnienie papierów, po drugie – ogromną stratę czasu na odstawienie pojazdu do serwisu i odbiór auta zastępczego, a po wszystkim jego odbiór z serwisu i oddanie auta zastępczego. Po trzecie – zmiany dotyczące karty paliwowej w związku z koniecznością rozliczania paliwa samochodu zastępczego.
Volkswagen ID.7 Tourer – wszechstronne auto nowej ery (światowa premiera)
Małe szkody niekiedy zdarzają się seryjnie. Oprócz kosztów generuje to niepotrzebne zamieszanie w trakcie dnia pracy. Pracownik, który znajdzie się w takiej sytuacji, zamiast wypełniać zaplanowane obowiązki, z konieczności musi zająć się formalnościami i działaniami niezwiązanymi z biznesem. Przy dużej powtarzalności zdarzeń – a są rodzaje działalności sprzyjające większej ilości szkód parkingowych – staje się to bardzo uciążliwe i kosztowne.
Nowa Toyota Land Cruiser – polscy klienci zamówili 462 auta w godzinę
– W NFM mamy odpowiednie procedury związane z kwalifikacją szkód do likwidacji – było to naturalne dla nas pole do szukania oszczędności czasu i pieniędzy klienta – mówi Marta Łokietek, kierownik działu likwidacji szkód w Grupie NFM. – Analiza danych z likwidacji szkód, szkodowości i kosztów ubezpieczeń zaowocowała niekonwencjonalnym rozwiązaniem w zarządzaniu flotą, które oszczędza pieniądze, czas i środowisko. Jego podstawą jest brak likwidacji małych uszkodzeń, które na pewnych elementach aut we flocie pojawiają się regularnie.
Flota bez napraw małych szkód – jak to działa?
W odróżnieniu od standardowego działania firm flotowych, przy rozwiązaniu proponowanym przez Nivette Fleet Management, użytkownik samochodu płaci udział własny wynikający z umowy ubezpieczeniowej tylko raz, przy pierwszej szkodzie na danym elemencie auta. Co więcej – pod koniec wynajmu nie płaci już nic za kolejne szkody ubezpieczeniowe powstałe na tym elemencie.
Jak to wygląda w praktyce? Przy pierwszej małej szkodzie użytkownik musi zgłosić zdarzenie, ale nie naprawia uszkodzenia, nie tracąc czasu i energii. Przy kolejnych szkodach na tej samej części nic nie płaci, dalej nie naprawia, tylko zgłasza. Tym sposobem można mieć nieskończoną ilość zgłoszeń na tym samym elemencie pojazdu, a kosztem dla klienta jest tylko jednorazowy udział własny przy pierwszym zdarzeniu na tej części. Warunkiem jest zgłaszanie szkód – to jest konieczne, by nie zostać obciążonym za nie pod koniec kontraktu.
Trzymając się tych zasad, przy finalnym zwrocie pojazdu zgłoszone wcześniej lekkie uszkodzenia nie powodują żadnych negatywnych skutków ani kosztów dla firmy użytkownika. I to właśnie wówczas, przy końcowym zdaniu samochodu, wszystkie małe szkody są naprawiane za jednym razem. Ich likwidacja następuje po zakończeniu kontraktu.
– Usunięcie wszystkich drobnych uszkodzeń jednorazowo, podczas jednej naprawy, przy jednoczesnych niższych kosztach, to rozwiązanie doskonałe. Z drugiej strony – oczywiste, bo zgodne przecież z tym, jak postępujemy z naszymi autami prywatnymi – zauważa Marcin Jakubowski. – Krótko mówiąc: taniej, wygodniej, korzystniej dla środowiska. Same plusy. Takie nietypowe podejście wymaga jednak od firmy flotowej więcej pracy i wypracowywania zysków poprzez ograniczanie kosztów. To trudniejsza droga.
Ile zaoszczędzi firma klienta?
Aby oszczędności z takiego rozwiązania stały się namacalne, warto porównać realne koszty likwidacji szkód uwzględniające rezygnację z napraw małych uszkodzeń z alternatywnymi kosztami tradycyjnej likwidacji, wedle której trzeba wszystko naprawiać na bieżąco.
– Z analiz Nivette Fleet Management przeprowadzonych na próbie 2.149 aut flotowych różnych klientów za rok 2022 wynika, że małe szkody stanowiły pod względem ilości średnio 42% wszystkich szkód. Wartościowo zaś ich udział wynosił aż 27% – mówi Marcin Kościołek, kierownik sekcji rozwoju klienta w Grupie NFM. – Oczywiście dotyczą one różnych elementów auta, co nie zmienia faktu, że dzięki rozwiązaniu wprowadzonemu przez NFM za drobne uszkodzenia na jednym elemencie klient płaci tylko raz w wysokości jednego udziału własnego. To powoduje, że klient oszczędza na takim rozwiązaniu średnio ponad 249 zł rocznie na jednym tylko samochodzie. A zdarzają się firmy, których specyfika działalności sprzyja większej ilości szkód parkingowych i ich oszczędności przekraczają wówczas nawet 500 zł na samochodzie*.
– Te oszczędności są więc zauważalne nawet przy intensywnej eksploatacji jednego auta służbowego, ale prawdziwe wrażenie robią w korporacjach, które mają flotę liczoną w setkach lub tysiącach aut, gdzie mogą osiągnąć znacznie ponad 700 tysięcy złotych* – podkreśla Marcin Kościołek.
Korzyści dla firm: mniejsze raty wynajmu dzięki obniżaniu szkodowości, mniej udziałów własnych, mniejsze zaangażowanie użytkownika auta
Po pierwsze – niższa rata w wynajmie długoterminowym. Ograniczenie napraw małych uszkodzeń we flocie prowadzi do obniżenia szkodowości. Szkodowość to w terminologii ubezpieczeniowej stosunek odszkodowań i świadczeń wypłaconych do składki zarobionej, z uwzględnieniem stanu rezerw na niewypłacone odszkodowania i świadczenia. Oznacza to, że im więcej napraw, tym wyższe wypłacone świadczenia, czyli w efekcie wyższa szkodowość. Wysoka szkodowość pociąga za sobą podwyższenie składki ubezpieczeniowej w kolejnym roku. Ubezpieczenia to element o dużej wadze w składowych kosztach zarządzania flotą. Obniżenie szkodowości o 30% spowoduje adekwatną zniżkę ubezpieczenia. Przy wynajmie długoterminowym niższe ubezpieczenie przekłada się wprost na niższą ratę dla klienta.
– Przy decyzji o wyborze firmy wynajmu długoterminowego lub zarządzającej flotą warto przyjrzeć się dokładniej wysokości proponowanej przez nią składki ubezpieczeniowej. Jeśli jest stosunkowo niska, warto dopytać o szkodowość, jaka została wzięta do tych wyliczeń oraz o jej podstawy i porównać ją ze szkodowością własnej firmy. Jeśli różnica jest widoczna to powinniśmy założyć, że w przyszłym roku składka ubezpieczeniowa, a za nią rata za wynajem, mocno wzrosną. A w tym roku wydamy dużo na wkłady własne w szkodach – dodaje Magdalena Bronka, dyrektor administracji i obsługi klienta, zarządzająca obszarem ubezpieczeń w Grupie NFM. – Przy podejściu zakładającym brak bieżących likwidacji małych szkód, jakie praktykujemy w NFM, taka niemiła niespodzianka nie będzie miała miejsca. Nivette Fleet Management, dzięki swojemu niekonwencjonalnemu pomysłowi, wypracowało jeden z najniższych poziomów szkodowości wśród firm CFM na rynku, więc ma podstawy do oferowania niższych składek ubezpieczeniowych z tytułu mniejszej ilości napraw.
Po drugie – mniej kosztów udziałów własnych w szkodzie. Zazwyczaj ubezpieczenie zawiera udział własny, czyli ustaloną kwotę, jaką użytkownik samochodu pokryje za jego naprawę ze środków własnych. Przy wielokrotnych naprawach, udział własny płacony jest za każdym razem i jego całkowity koszt rośnie w tempie arytmetycznym. Przy rezygnacji z bieżących małych napraw, co proponuje NFM, to obciążenie jest tylko jednorazowe (w ramach tego samego elementu samochodu). Jest tu jeszcze jeden aspekt z obszaru działu HR: takie rozwiązanie umożliwia rzadsze obciążanie pracowników kosztami udziału własnego w szkodzie w firmach, gdzie polityka flotowa zakłada częściową odpowiedzialność finansową użytkowników aut.
Po trzecie – ograniczenie kosztów przy zwrocie pojazdu pod koniec kontraktu z firmą flotową. Przy rozwiązaniu stosowanym przez NFM, w momencie zakończenia umowy, firma zwracająca auto z wynajmu, przy rozliczeniu stanu samochodu, nie ponosi żadnych dodatkowych kosztów z tytułu małych uszkodzeń, jeśli były one wcześniej zgłoszone. Koszty ograniczają się wtedy tylko do tzw. uszkodzeń nieubezpieczeniowych, np. zniszczenia we wnętrzu samochodu. Przy standardowej procedurze stosowanej przez firmy CFM, przy zwrocie pojazdu konieczne jest rozliczenie się ze wszystkich uszkodzeń powstałych w okresie użytkowania pojazdu.
Po czwarte – mniej czasu potrzebnego na procedury towarzyszące likwidacji każdej szkody i niskie zaangażowanie kierowcy w ten proces. Mniejsza ilość napraw, ograniczająca się tylko do zdarzeń wymagających wizyty w warsztacie, to więcej czasu na pracę i mniej zakłóceń w zaplanowanych działaniach służbowych. Samo zgłoszenie szkody dzięki mobilnej aplikacji iNFM jest intuicyjne i zajmuje kilka minut. Jest ono analizowane przez NFM i tylko w sytuacjach wątpliwych trzeba się udać do specjalisty, by zweryfikować, czy uszkodzenie wymaga naprawy. Okazuje się też, że kierowcy nie lubią przesiadek do samochodów zastępczych, którymi często muszą jeździć długo ze względu na wydłużony czas oczekiwania na części w trakcie likwidacji szkody. Formalności z tym związane, inne wyposażenie, zmiana karty paliwowej, przekładanie rzeczy – to całe zamieszanie jest zredukowane do minimum w opcji współpracy flotowej proponowanej przez NFM.
Po piąte – wyższa wartość auta przy sprzedaży. Im mniej napraw poszczególnych części (lakierowania, blacharki), tym lepiej dla wartości samochodu w momencie sprzedaży. Ma to wpływ na obniżenie TCO (Total Cost of Ownership – całkowity koszt posiadania), co w wynajmie długoterminowym umożliwia dalsze zmniejszenie raty.
Po szóste – postawa ekologiczna. Firmy, które wybierają takie rozwiązanie, wspierają ochronę planety poprzez ograniczenie negatywnego wpływu likwidacji szkód na środowisko.
Lepiej dla środowiska: mniej śmieci, mniej CO2
Oprócz czasu i pieniędzy, takie ekonomiczne rozwiązanie ma też znaczący wymiar ekologiczny.
– Likwidacja szkody komunikacyjnej to bardzo śmieciotwórczy i energochłonny proces. Już sam ten fakt powinien skłaniać do ograniczenia tych procedur do niezbędnego minimum – mówi Robert Musiałkiewicz, dyrektor ds. technicznych Grupy NFM. – Lakiery samochodowe to wysoko toksyczne substancje, a ich produkcja i proces lakierowania pochłaniają dużo energii. Z naszych danych wynika, że przy najczęściej wykonywanych drobnych naprawach, takich jak lakierowanie zderzaka, błotnika czy drzwi, na jedną naprawę zużywa się średnio 1,4 litra różnego rodzaju lakierów. Do tego dochodzi średnio 1,5 godziny pracy kabiny lakierniczej, która może zużyć w tym czasie 7 litrów paliwa. Należy jeszcze dodać powstające odpady, które idą po prostu do wyrzucenia – średnio 4,4 metrów bieżących materiałów okleinowych, służących do zabezpieczenia auta podczas naprawy*.
Ograniczenie likwidacji szkód tylko do potrzebnych napraw ma bezpośredni wpływ na zmniejszenie odpadów i redukcję śladu węglowego. Jedna niepotrzebna naprawa mniej, to mniej nadmiarowego CO2 w otoczeniu. To działanie oszczędzające środowisko jest odczuwalne nawet przy niewielkiej liczbie intensywnie używanych samochodów firmowych, a w dużych organizacjach z flotą kilkuset aut to wręcz pożądany prośrodowiskowy kierunek w polityce flotowej.
Z punktu widzenia firmy flotowej
Z punktu widzenia firmy CFM to rozwiązanie ma istotne wady, bo prowadzi do utraty niektórych przychodów, wymaga wynegocjowania innych zasad współpracy z firmami ubezpieczeniowymi i serwisami blacharskimi, a do tego po kontrakcie samochody mają liczne uszkodzenia, których naprawa wydłuża czas ich przygotowania do sprzedaży. Z kolei do zalet należy brak konieczności wydania pojazdu zastępczego. A niewątpliwą satysfakcję daje zadowolenie i zaufanie klienta.
– W Nivette Fleet Management wychodzimy z założenia, że razem z klientem mamy wspólny interes, który w praktyce oznacza, że wynajem ma się opłacać obu stronom – uzupełnia Marcin Jakubowski. – Razem optymalizujemy koszty i pracujemy nad tym, by rata była jak najniższa.
– Rozwiązanie zakładające oszczędności dzięki rezygnacji z napraw małych szkód wpisuje się w całościowe podejście Grupy NFM do współpracy z klientem – podsumowuje Marcin Nivette, prezes Grupy NFM. – Nivette Fleet Management specjalizuje się w niestandardowych działaniach, nakierowanych na optymalizację kosztów ponoszonych przez klienta. Altruizm? Nie, po prostu wypracowujemy zyski z oszczędności, a nie z dodatkowych kosztów. Z tego uczyniliśmy naszą przewagę rynkową. Wymaga to od nas więcej pracy, ale przynosi korzyści zarówno naszemu klientowi, jak i nam.
* Dane własne Nivette Fleet Management
Źródło: Grupa NFM