Co prawda, ma już następcę, ale nam do testów trafił się jeszcze model przed zmianami. Dokładnie Jeep Compass 4xe Plug-in Hybrid w wersji S z układem napędowym o łącznej mocy 240 KM, na co się składa 180 KM benzynowego turbodoładowanego silnika 1,3 GSE i 60 KM elektrycznego. A do tego mieliśmy do dyspozycji 6-biegowy automat. Ten samochód nie tylko ma napęd na 4 koła, który pozwoli nam zboczyć z głównej drogi, a nawet pokusić się o bezdroża, ale może również poruszać się jedynie na silniku elektrycznym i to na dystansie 50 km – sprawdzone! Ale to nie wszystko. 180 KM i 270 Nm momentu obrotowego, przy wsparciu silnika elektrycznego, gdzie 250 Nm mamy na starcie – daje sporą frajdę z jazdy po autostradach. Jest jeden warunek – warto mieć wówczas naładowaną baterię. Tryb Sport znacznie podnosi dynamikę tego auta, gdy go włączamy dajemy wyraźny sygnał, że nie o oszczędności nam chodzi.
Dzięki elektrycznemu zasięgowi 50 km w ramach codziennego kręcenia się po mieście możemy przemieszczać się tanio i cicho. Pod warunkiem, że mamy gdzie naładować baterię. To super rozwiązanie, dla tych co mają domek z ogródkiem, gorzej jak mieszkasz w bloku. Wówczas trzeba uzbroić się w cierpliwość. Ładowanie Compassa za pomocą publicznej ładowarki w moim przypadku trwałoby 3 godziny, po dwugodzinnym spacerze połączonym z zakupami, poddałam się – efekt bateria o pojemności 11 kWh naładowała się w 61%. Koszt: sam prąd to 6,9 kWh – 10,28 zł + 15 zł parking, bo ładowarka mieściła się na płatnym parkingu, co jest teraz dość częstą praktyką. Ten przelicznik jest bardzo niekorzystny, bo wynika z niego, że 100 km kosztowało mnie 83 zł. Ale gdy mamy własne gniazdko pod domem, to nie musimy, ani płacić parkingowym, ani czekać aż się auto naładuje. Wówczas czas ładowania to ok. 6 godzin, a za przejechanie 100 km zapłacimy ok. 14 zł.
W mieście Compass sprawdza się bardzo dobrze, dzięki kamerze cofania z czujnikami oraz sygnalizacji o ruchu poprzecznym, a w tym przypadku w ramach pakietu Parking była też możliwość automatycznego parkowania. Również podczas miejskich przejażdżek najlepiej możemy zaobserwować, jak hamownie przekłada się na odzysk energii i doładowanie akumulatora. W tym wypadku najlepiej sprawdzi tryb e-Coasting, czyli silnej rekuperacji. Po zdjęciu nogi z pedału przyspieszenia auto silniej wyhamowuje i dzięki temu też odzyskiwana jest większa ilość energii.
W trasę wyruszyłam z pustą baterią – ot właśnie – zabrakło czasu na zabawy z ładowaniem na mieście. W sumie pokonałam tak dystans 700 km. Mały bak paliwa, niestety nie pozwala poszaleć. 36 l wg wskazań komputera, przy mojej oszczędnej jeździe i prędkości nie przekraczającej 120 km/h w efekcie miało mi wystarczyć na 400 km. Tutaj z szybkiego przeliczenia wynika, że Compass potrzebuje 9 l/100 km. Ten sam komputer pokazywał jednak średnie zużycie na poziomie 7 l/100 km. Okazało się, że podczas trasy 350-kilometrowej, prawie 40 km przejechałam korzystając z prądu, czyli tyle udało mi się odzyskać energii podczas jazdy. Przy wyższych prędkościach na autostradzie średnie spalanie wzrosło do 7,3 l /100 km. Natomiast podczas jazdy drogami krajowymi i wojewódzkimi, spadało.
Dzięki połączeniu silnika spalinowego i elektrycznego Compass 4xe przyspiesza od 0 do 100 km/h w 7,3 sekundy. W trybie elektrycznym można nim jechać z maksymalną prędkością 130 km/h. Compass jest bardzo wygodnym samochodem i świetnie się prowadzi. Natomiast przy pustej baterii, gdy zależy nam na dynamicznej jeździe, lub chcemy mieć zdecydowaną reakcję układu napędowego musimy bardzie „wdepnąć” w pedał przyspieszenia. Delikatne ruchy nie dają odpowiedniego sygnału i samochód dość ospale rusza.
Zawieszenie znakomicie wybiera nierówności, ale też zaskakująco dobrze sprawdza się podczas jazdy drogą ekspresową. Układ kierowniczy jest precyzyjny i samochód bardzo dobrze wchodzi w zakręty, co biorąc pod uwagę jego wielkość i kształt zasługuje na pochwałę.
W środku jest umiarkowanie cicho. Oczywiście gdy jedziemy tylko na silniku elektrycznym, głównie słyszymy świst przetwornicy, ale w trasie gdy prędkość dochodzi do 120–140 km, dają znać o sobie duże koła, spora bryła i lusterka, czyli opływ powietrza.
Compass może poruszać się w trybie hybrydowym, który jest automatycznie załączany, czysto elektrycznym – wówczas do napędu wykorzystywany jest wyłącznie silnik elektryczny i energia zgromadzona w akumulatorach lub w trybie E-Save, który może albo oszczędzać energię elektryczną, albo w razie potrzeby doładowywać akumulator poprzez pracę silnika spalinowego. A ta ostatnia funkcja może się przydać w terenie.
W tym przypadku za napęd na przód odpowiada silnik spalinowy, czyli jadąc trybem hybrydowym mamy napęd na przód. Dwa silniki elektryczne, z których jeden znajduje się na przedniej osi i zestawiony jest z silnikiem spalinowym, może w razie potrzeby działać jako generator wysokiego napięcia. Drugi umieszczony jest na tylnej osi i tylko on ją napędza. Ma przełożenie redukcyjne oraz zintegrowany mechanizm różnicowy („e-axle”). Jeżeli więc potrzebujemy napędu na wszystkie koła, potrzebujemy też prądu.
W przypadku dłuższej jazdy terenowej, dwa silniki elektryczne tworzące pętlę Powerloop, zapewniają stały dostęp do napędu eAWD. Dzięki technologii 4xe, napęd na tylną oś jest przekazywany wprost z silnika elektrycznego. Pozwala to na rozdzielenie dwóch osi i niezależne kontrolowanie momentu obrotowego w bardziej skuteczny sposób niż zapewnia to układ mechaniczny, a napęd 4×4 jest załączany w razie potrzeby.
Podczas jazdy możemy korzystać również z trybu Auto, który dostosowuje automatycznie napęd do warunków na drodze, mamy wspomniany Sport, ale też tryby bardziej terenowe: błoto i piasek oraz śnieg. Jeżeli teren jest trudny można samemu załączyć napęd na wszystkie koła, a nawet włączyć reduktor i asystenta zjazdu. Teren, po którym jeździłam Compassem. może nie był ekstremalnie trudny, ale też raczej nikt tego samochodu nie będzie używał podczas rajdów terenowych. Kopny piach, rozjeżdżony przez samochody ciężarowe w żwirowni i błoto – Jeep pokonywał bez najmniejszego problemu. Również z wjazdem na wzniesienie w takich warunkach nie miał kłopotu.
Miejsce kierowcy można było wygodnie zająć dzięki szerokim możliwościom regulacji fotela, łącznie z odcinkiem lędźwiowym, a dodatkowo sprawę ułatwia zaprogramowanie trzech różnych ustawień. Przed kierowcą znajdowały się analogowe zegary ze sporym wyświetlaczem pośrodku, gdzie można było cały czas obserwować chwilowy pobór i odzysk energii. Obok, w konsoli środkowej był 8,4-calowy ekran systemu multimedialnego, z którym za pomocą złącza USB można było połączyć smartfona i korzystać np. z Android Auto. Również tam można na bieżąco sprawdzać, jak dużo energii udaje nam się odzyskać podczas jazdy i jaki procent trasy pokonujemy tylko na silniku elektrycznym. Korzystanie z tego oprogramowania wymaga jednak przyzwyczajenia.
Dość spora, pokryta skórą wielofunkcyjna kierownica pozwala wygodnie korzystać z tempomatu i przełączać ekrany komputera na tablicy przyrządów – tutaj jednak nie wszystko działało tak jakbym tego oczekiwała. Nie udało mi się również porozmawiać z tym systemem.
Tradycyjnie zamykany schowek jest przed pasażerem z przodu, w drzwiach są dość spore kieszenie, pomieszczą np. butelkę półlitrową i kubek termiczny, w konsoli środkowej są dwa uchwyty na kubki, ale zabrakło miejsca, w które można by odłożyć telefon. Schowek jest również pod podłokietnikiem.
Na kanapie z tyłu wygodnie będą podróżować dwie osoby średniego wzrostu, trzecia tradycyjnie po środku ma zawsze gorzej, a w tym wypadku nie najgorzej. Dodatkowo pasażerowie z tyłu mają do dyspozycji gniazda USB i 230 V (pakiet funkcjonalny).
Bagażnik w tym przypadku otwierany i zamykany jest elektrycznie, co znacznie ułatwia korzystanie z niego. W środku mieści się 420 l, jeżeli złożymy oparcia tylnego rzędu, zyskamy do 1230 l.
Jeep Compass to uniwersalny SUV, który adaptuje się do każdych warunków. Możemy nim oszczędnie jeździć po mieście i szybko pokonywać kilometry na autostradzie. Jeżeli zapragniemy po drodze odpocząć na łonie przyrody, żadna droga nie będzie nam straszna. To idealny samochód dla aktywnych. Następca ma mieć więcej miejsca w środku i pojemniejsze schowki, dodatkowo dostępna jest dwusprzęgłowa przekładnia i cała masa asystentów jazdy, która przenosi Compassa na drugi poziom automatyzacji.
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1332 cm3, R4, benzynowy doładowany + silnik elektryczny |
Moc silnika spalinowego | 180 KM przy 5750 obr./min |
Moc silnika elektrycznego | 60 KM |
Maksymalny moment obrotowy silnika spalinowego | 270 Nm przy 1850 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy silnika elektrycznego | 250 Nm |
Skrzynia biegów i napęd | 6-stopniowa automatyczna, napęd na cztery koła |
Prędkość maksymalna | 200 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 7,3 s |
Średnie zużycie paliwa podczas testu | 7,3 l/100 km |
Długość | 4394 mm |
Szerokość | 1874 mm |
Wysokość z relingami dachowymi | 1649 mm |
Rozstaw osi | 2636 mm |
Pojemność bagażnika | 420 l / 1230 l |
Pojemność zbiornika paliwa | 36,5 l |
Masa własna | 1935 kg |
Cena wersji testowej | 201 700 zł |
Autor: Katarzyna Dziewicka|
W 1997 roku Golf IV zastąpił swojego poprzednika. Auto wyróżniało się wyjątkowo wysoką jakością wykończenia…
Blisko 60 lat po debiucie rynkowym Renault 16, które było modelem nowoczesnym, przestronnym i zarazem…
„Przewaga dzięki technice” to idea Audi, która oznacza innowacyjną mobilność i progresywną stylistykę. Najnowsze modele…
W dniach 20-23 czerwca odbędzie się 10. edycja legendarnego zlotu miłośników aut 4x4 z siedmioszczelinowym…
To model często krytykowany, ale przy bliższym poznaniu możemy go polubić. Szczególnie docenią go panie…
Od 20 lat PEUGEOT wykorzystuje wirtualną rzeczywistość do szybszego i skuteczniejszego wprowadzania innowacji. Od dwóch…